#1 2011-03-06 14:57:10

 marcin

Administrator

3399176
Call me!
Skąd: Będzin
Zarejestrowany: 2011-01-15
Posty: 518
Punktów :   17 
IDOL: Artur Boruc

Grzegorz Ignatowski

Grzegorz Ignatowski-Redaktor serwisu igol.pl,jego specjalności to (Ekstraklasa,Copa America)


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

http://i.imgur.com/lv3dO.jpg

Offline

 

#2 2011-03-06 21:45:03

 Gregor

Ekspert

10936010
Skąd: Piaseczno
Zarejestrowany: 2011-03-06
Posty: 118
Punktów :   

Re: Grzegorz Ignatowski

Derby Warszawy



http://i.imgur.com/IFsUs.jpg


Fot. Aleksander Majdański/Newspix.pl



Derby Warszawy za nami. W meczu pomiędzy Legią i Polonią zwyciężyli gospodarze rewanżując się za porażkę 0:3 w pierwszej rundzie. Widowisko było ciekawe, ale chyba nie na miarę hitu, jakiego spodziewali się fani obu drużyn.

Polonia Warszawa po raz kolejny pokazała, że nie jest jeszcze gotowa do walki o najwyższe cele. Porażka w meczu z Legią boli wyjątkowo mocno, gdyż w grze „Czarnych Koszul” Nie dało się zauważyć zbyt wielu pozytywów. Jedynym jasnym punktem spośród piłkarzy z pola był jak zwykle Adrian Mierzejewski, bez którego ofensywa ekipy z ulicy Konwiktorskiej traci ponad połowę wartości. Najmocniejszym punktem zespołu był z kolei Sebastian Przyrowski, który kilka razy uratował swój zespół przed stratą bramki. Ciekawe jak na to zareaguje prezes Wojciechowski. Jak wiadomo, cierpliwość nie jest jego najmocniejszą stroną, ale może po ostatnich niepowodzeniach zrozumiał wreszcie, że drużynę buduje się latami, a nie w przeciągu jednego sezonu, w trakcie którego kilka razy zmienia się głównego dyrygenta. Pewne jest jedno, po tym spotkaniu rozdzwonią się telefony do Theo Bosa z pytaniem, czy wciąż jest trenerem Polonii Warszawa, czy może już prezes Wojciechowski wyrzucił go na bruk.

A Legia? Po fatalnym początku sezonu, wielu wstrząsach i problemach z kibicami wreszcie wychodzi na prostą. Już w drugiej połowie rundy jesiennej można było zauważyć, że w warszawskiej maszynie wszystkie tryby powoli zaczynają się zazębiać. Brakowało tylko kilku ogniw, lecz po zimowych transferach wydaje się, że wszystkie klocki są na właściwym miejscu. Legioniści zawodzili też w najważniejszych momentach, jak w przypadku jesiennych starć z Wisłą Kraków, czy Polonią Warszawa. Dzisiejsze spotkanie powinno być dowodem na to, że Legia jest gotowa do walki o tytuł mistrzowski. Z przyjemnością oglądało się w dzisiejszym spotkaniu szarżującego, choć nieskutecznego Kucharczyka, silnego jak tur Hubnika, czy ofensywnie usposobionego Rzeźniczaka. Legię w najbliższych dniach przetestują jednak zespoły znacznie lepiej poukładane niż Polonia i może się okazać, że derby Warszawy wcale nie były starciem, który będzie decydował o układzie tabeli na koniec sezonu.

Jakie więc wnioski można wyciągnąć po derbach Warszawy? Oprócz wkładu finansowego potrzebna jest jeszcze cierpliwość i konsekwencja, żeby osiągnąć długo oczekiwany sukces. Inwestycje przeprowadzane zbyt pochopnie mogą zepchnąć każdy zespół w przeciętność. A wtedy nawet wielki hit, klasyk, który miał elektryzować tysiące kibiców, staje się pojedynkiem, po którym nie można jednoznacznie ocenić siły żadnej z drużyn. Polonia popadła w przeciętność, a Legia, choć pokazała pazur, wciąż nie udowodniła, że jest w stanie wspiąć się na wyżyny w najważniejszych spotkaniach.

Grzegorz Ignatowski

Offline

 

#3 2011-03-15 10:41:57

 Gregor

Ekspert

10936010
Skąd: Piaseczno
Zarejestrowany: 2011-03-06
Posty: 118
Punktów :   

Re: Grzegorz Ignatowski

Ekstraklasa coraz lepsza



Polska Ekstraklasa od lat jest uznawana za produkt, optymistycznie mówiąc, średniej jakości. Co rok łudzimy się, że nasze eksportowe ekipy zaistnieją w Europie, jednak potem okazuje się, że jesteśmy na poziomie Azerbejdżanu czy Estonii. Zdarzają się również wyjątki w postaci Lecha Poznań, ale one zazwyczaj potwierdzają regułę. Jednak od niedawna można zaobserwować nowy trend w krajowych rozgrywkach ligowych. Poziom Ekstraklasy wyraźnie idzie w górę.

Ostatnie wydarzenia w Ekstraklasie z jednej strony budzą negatywne emocje, jak choćby poczynania Józefa Wojciechowskiego, który zmienia trenerów niczym rękawiczki, ale z drugiej strony można zaobserwować w niej coraz więcej pozytywnych aspektów. Transfery sprawdzonych w swoich klubach obcokrajowców przynoszą zamierzony efekt i wyraźnie podnoszą poziom rozgrywek w Polsce. Tacy piłkarze jak Melikson, Hubnik, Dzalamidze, Abwo, Jez czy Gasparik potrzebowali zaledwie trzech ligowych kolejek, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości co do swojej klasy. W końcu oglądanie piłki nożnej w kraju nad Wisłą daje kibicom dużą satysfakcję, bo po takich bramkach jakie ostatnio strzelali Daniel Sikorski, Aleksander Kwiek, Robert Jeż, Przemysław Kaźmierczak, Sebastian Mila, Marcin Radzewicz, Ariel Borysiuk, Maciej Małkowski, czy wspomniany wcześniej Dzalamidze, można się do końca wyzbyć piłkarskich kompleksów. Wygląda na to, że Ekstraklasa z brzydkiego kaczątka przeradza się w pięknego łabędzia.

Wpływ na taką zmianę mają zarówno wydarzenia związane z ekipą „Czarnych Koszul”, jak również słaba postawa Lecha Poznań. Kto się spodziewał, że dwaj kandydaci do walki o mistrzostwo Polski po 18. kolejkach będą mieli bliżej do strefy spadkowej niż do czoła tabeli. Tymczasem w czołówce nie bez przyczyny pojawiły się Jagiellonia Białystok i Lechia Gdańsk, które są najlepiej zarządzanymi klubami w Polsce. Lada chwila do czołówki dołączy też Śląsk Wrocław, który potencjałem piłkarskim przewyższa wymienioną wcześniej dwójkę. Już w tym sezonie może okazać się, że europejskie puchary staną się dla tych klubów rzeczywistością i nie będzie to zasługa słabości rywali, lecz prawdziwego zespołu, jaki udało się zbudować w Gdańsku czy we Wrocławiu. Czyżby te trzy kluby stały się na polskiej arenie odpowiednikiem Kopciuszka?

W łabędzia przerodził się również Patryk Małecki, który po odejściu braci Brożków stał się najważniejszą postacią „Białej Gwiazdy”. Popularny „Mały” stał się liderem zespołu, dzięki czemu nabrał więcej pewności siebie. Wiślak częściej bierze na siebie odpowiedzialność, jeszcze częściej motywuje partnerów, czasem w niezbyt cenzuralnych słowach, ale wszystko robi w granicach rozsądku, którego wcześniej nieco mu brakowało. Patryk Małecki staje się symbolem wielkiego kroku naprzód, jaki właśnie robi Polska Ekstraklasa. Pozostaje tylko życzyć sobie, żeby w ślad za rozgrywkami ligowymi w najbliższym czasie poszła również reprezentacja.

                                                                                                                                       

Grzegorz Ignatowski

Offline

 

#4 2011-04-08 23:10:24

 Gregor

Ekspert

10936010
Skąd: Piaseczno
Zarejestrowany: 2011-03-06
Posty: 118
Punktów :   

Re: Grzegorz Ignatowski

Hit kolejki w cieniu kolumbijskiego przedstawienia



Hit Ekstraklasy nie zawiódł. Piłkarze Polonii Warszawa i Lecha Poznań zafundowali kibicom widowisko pełne emocji i kontrowersji. Huśtawka nastrojów, jaką boiskowi herosi uraczyli fanów będzie długo pamiętana przez wszystkich widzów zgromadzonych na stadionie. Zapamiętane zostanie też jedno wydarzenie: Ebi Smolarek powalający Manuela Arboledę prawym sierpowym.

Wydarzenie z 62. minuty przyćmiło nieco ten interesujący spektakl. Smolarek zasłużył na czerwoną kartkę, bo zachował się jak bandyta, a warto też dodać, że dwie minuty wcześniej reprezentant Polski zdzielił też Kolumbijczyka łokciem. Nic nie usprawiedliwia zachowania gasnącej już gwiazdy polskiej piłki, kara za ten wyczyn powinna być wysoka i Ebi znów powinien trochę odpocząć od futbolu. Jednak co z pokrzywdzonym? No właśnie, tu jest drugie dno.

Arboleda również nie przebierał w środkach, żeby zatrzymać rywali. Niejednokrotnie było widać, jak częstował swoich rywali łokciem, szarpał za koszulkę, czy dopuszczał się drobnych fauli. Po faulu Sobiecha, który rzeczywiście zaczepił go butem, padł jak rażony piorunem i miotał się na murawie jakby był podłączony pod linię wysokiego napięcia. Później Kolumbijczyk biegał za arbitrem ze łzami w oczach skarżąc się na całe zło tego świata, którym byli właśnie piłkarze Polonii. Arboleda toczył dyskusje nawet z rywalami, pokazywał im bolące kolano a nawet udając marnego aktora filmu klasy B robił minę pokrzywdzonego dzieciątka, któremu właśnie zabrano lizaka.

Czy tak powinien się zachowywać piłkarz, który zarabia potężne pieniądze, doświadczony profesjonalista, który lada chwila ma zostać reprezentantem Polski? Każdy sam sobie odpowie na pytanie. Niektórzy pewnie kierując się sympatią do zawodnika uznają, że rzeczywiście stała mu się wielka krzywda jeszcze przed spotkaniem, bo przecież Smolarek przed meczem mówił otwarcie, że zachowanie Kolumbijczyka jest nieprofesjonalne. Inni rozgrzeszą obrońcę Lecha twierdząc, że prowokacja jest częścią futbolu. Jednak dla mnie ten zawodnik na zawsze zostanie zaszufladkowany gdzieś pomiędzy Marco Materazzim a Alexem Witselem.

Grzegorz Ignatowski

Ostatnio edytowany przez Gregor (2011-04-08 23:14:40)

Offline

 

#5 2011-04-20 07:35:28

 Gregor

Ekspert

10936010
Skąd: Piaseczno
Zarejestrowany: 2011-03-06
Posty: 118
Punktów :   

Re: Grzegorz Ignatowski

Maszeruje Podbeskidzie



I kto powie, że rozgrywki w Polsce nie są ciekawe? W Ekstraklasie mamy taki tłok, że 11 drużyna ma ogromne szansę wywalczyć prawo gry w europejskich pucharach, a w Pucharze Polski I-ligowe Podbeskidzie dochodzi do półfinału i tam walczy jak równy z równym z mistrzem Polski, który w tym sezonie rozprawił się z Manchesterem City i nie dał się Juventusowi Turyn.

Mecz w Bielsku-Białej miał dramatyczny przebieg, bo I-ligowiec prowadził już 2:0. Potem za sprawą Artjomsa Rudnevsa i Semira Stilicia poznaniacy przesądzili losy meczu na swoją korzyść, lecz strachu się najedli co nie miara. W pierwszej połowie to Podbeskidzie rządziło i dzieliło na boisku i można było się pomylić w ocenie, która drużyna jest mistrzem Polski, a która pretendentem do Ekstraklasy. Kto wie jaki przebieg miałoby to spotkanie, gdyby wykonujący w Bielsku znakomitą pracę Robert Kasperczyk nie szafował siłami i nie oszczędzał Adama Cieślińskiego i kilku innych ważnych piłkarzy, którzy byli oszczędzani na mecze ligowe.

Dla Podbeskidzia półfinał pucharu Polski jest największym sukcesem w historii, ale prawdopodobniej w następnym sezonie będzie okazja na kolejny historyczny wyczyn, bo „Górale” są na prostej drodze do Ekstraklasy. Oczywiście dobre mecze z Lechem nie mogą uśpić działaczy tego klubu, bo fakt, że w dwumeczu było 3:4, nie oznacza, że z pozostałymi klubami Ekstraklasy bielszczanie zagraliby równie dobrze. Potrzebne więc są wzmocnienia i to bardzo solidne, bo najwyższa klasa rozgrywkowa to już wyższa szkoła jazdy. Jednak najważniejsze, żeby zakupy były dobrze wkomponowane w zespół i stworzyły maszynę jeszcze sprawniejszą niż obecnie, bo na siłę Podbeskidzia składają się wszystkie tryby, które współpracują ze sobą niczym w orkiestrze, a nie pojedyncze kołowrotki, które nakręcają sukces.

Podbeskidzie może osiągnąć wiele, ponieważ jest to zespół dobrze poukładany zarówno pod względem finansowym jak i sportowym. Zapotrzebowanie na futbol w Bielsku-Białej jest duże, choć frekwencja mogłaby być wyższa. Klubem zarządzają inteligentni ludzie, którzy nie szastają pieniędzmi na lewo i praw, lecz mozolnie budują markę klubu. Można więc mieć pewność, że Bielsko-Biała już niedługo będzie ważnym punktem na futbolowej mapie Polski. A może już nim jest?

Grzegorz Ignatowski

Offline

 

#6 2011-04-27 14:42:24

 Gregor

Ekspert

10936010
Skąd: Piaseczno
Zarejestrowany: 2011-03-06
Posty: 118
Punktów :   

Re: Grzegorz Ignatowski

Warszawska rewolucja



Nie widać końca kryzysu warszawskiej Legii. Wygląda na to, że przedsezonowe ruchy transferowe działaczy klubu z ulicy Łazienkowskiej były strzałem w kolano. Teraz należy postawić pytanie co zrobić, żeby nie odstrzelić sobie głowy?

Głowa trenera Skorży już niemal na pewno będzie odstrzelona. Na odstrzał pewnie pójdzie też kilku zawodników. Pachnie to kolejną rewolucją, lecz czy taka rewolucja jest Legii potrzebna? Piłkarze, którzy trafili do zespołu z ulicy łazienkowskiej nie są postaciami anonimowymi. Knezević, Antolović, Mezenga, Cabral, czy Manu udowodnili już w innych ligach, że mają odpowiednio wysokie umiejętności, żeby błyszczeć też w lidze polskiej. Nie błyszczą, ponieważ popełnione zostały dwa bardzo poważne błędy.

Po pierwsze wybierając zawodników do drużyny należy przyglądać się nie tylko umiejętnościom piłkarskim, ale też trzeba brać pod uwagę jego charakter. Wie to każdy, kto profesjonalnie zajmuje się skautingiem. Wymieniona piątka nie poradziła sobie ze specyfiką gry w Legii, dopiero się do niej przyzwyczaja i być może, a raczej niemal na pewno w kolejnym sezonie będzie grać znacznie lepiej. Wiemy przecież doskonale, że nie każdy radzi sobie z ogromnym hukiem medialnym, presją kibiców i w ogóle ze zmianą otoczenia. Po drugie, jeśli sprowadza się nowych piłkarzy hurtowo, którzy dodatkowo mówią w różnych językach, to efekt może przyjść dopiero po pewnym czasie. Po drodze trzeba przebrnąć przez takie problemy jak sposób porozumienia się, zgranie, konflikty pomiędzy nową a starą ekipą i odnalezienie się w nowym środowisku.

Na formę piłkarza wpływa tak wiele różnych aspektów, że ciężko jest nad nimi wszystkimi zapanować, ale jeśli ktoś sobie z tym nie radzi, to nie powinien się tym zajmować. Tak więc Maciej Skorża powinien dostać więcej czasu, natomiast Marek Jóźwiak udowodnił, że jego obecna rola jest ponad jego możliwości. Czy działaczom Legii wystarczy jednak cierpliwości, żeby wstrzymać się z odstrzeleniem Skorży?

Grzegorz Ignatowski

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl